sobota, 27 sierpnia 2011

Lush

Zastanawiałam się o czym mam napisać, bo przecież nie ładnie jest tak nic nie pisać. Niestety mam słomiany zapał, wielu rzeczy się chwytam i z żadną na dłużej nie zostaję. Do tego jestem leniwa więc jak już się zbiorę do czegoś to jest po prostu święto. Więc myślałam o czym pisać i wymyśliłam, że napiszę o Lushu. Lush jest wszędzie na youtube, na blogach, na forach i w naszych umysłach :)

Lush Solid Shampoo Bars Karma Komba


Moim zdaniem pachnie lasem, choć nie jest to taki intensywny leśny zapach i na pewno nie przypomina odświeżaczy powietrza czy kostek do toalety. Pieni się pięknie i jest to inny rodzaj piany niż przy tradycyjnym szamponie, bowiem tą pianę jest dużo łatwiej spłukać. Włosy po nim są tak oczyszczone, że aż skrzypią, co tylko może świadczyć o tym jak mocno usuwa zanieczyszczenia z naszych czupryn. Moje włosy po nim są sypkie i lekkie, w żaden sposób nie są obciążone. Wcześniej używałam szamponu Irresistible Bliss, który pachniał kwiatowo i działał tak samo jak Karma Komba z tym, że troszkę przypłaszczał włosy do skóry głowy. Mam też Ultimate Shine, który pachnie bardzo intensywnie kwiatami i czymś takim ostrym w zapachu, ale po zmoczeniu i na włosach zapach jest dużo słabszy. Ten szampon oczekuję na swoją kolej. Po jednym wypróbowaniu mogę tylko powiedzieć, że nie zostaje na włosach nam żaden brokat choć oczywiście w kostce jest on widoczny. Od kiedy spróbowałam szamponów w kostce nie mam ochoty aby powrócić do tradycyjnych szamponów. Dlaczego? A dlatego, że nic nigdy nie oczyściło mi włosów tak jak szampony z Lusha.

niedziela, 7 sierpnia 2011

Olay active hydrating krem nawilżający na noc


Mam co do tego kremu bardzo mieszane uczucia. O ile w przypadku pierwszego opakowania wydawało mi się ok tak teraz drugie opakowanie męczę niemiłosiernie. Jest to krem przeznaczony do cery normalnej, suchej i mieszanej. Producent obiecuje nam, że krem intensywnie odżywia i nawilża skórę w nocy, uzupełniając wilgoć utraconą w ciągu dnia. Podnosi zdolność skóry do utrzymywania naturalnego nawilżenia tak abyśmy budziły się z cerą miękką, elastyczną i odświeżoną. Mam jednak wrażenie, że są to obietnice na wyrost. 
- krem ma ładny zapach, choć niektórzy twierdzą, że babciny, wiadomo kwestia gustu
- po jakimś czasie od posmarowania potrafi się nie miłosiernie wałkować i kruszyć z twarzy co mnie doprowadza do szału
- jest tak mocno silikonowy, że czuć to przy jego aplikacji (gdzie miałam oczy przy pierwszym opakowaniu?) i może to zapychać pory skóry
- nie nawilża skóry na pewno, bo jest do tego zdecydowanie za lekki, zanika jakby na skórze, a rano wcale nie budzimy się z promienną i nawilżoną cerą
- jako tako w lato może być, ale jako posiadaczka suchej skóry potrzebuje konkretnego nawilżenia i takiego gęstego kremu, który czuć na twarzy aż do rana

wtorek, 2 sierpnia 2011

Ulubieńcy lipca 2011

Zaczynam jeszcze raz swoje blogowanie, a że to już początek sierpnia to czas na skromnych ulubieńców lipca.



- Paletka cieni Sleek Oh so special 
Idealne cienie zarówno do makijażu dziennego jak i wieczorowego. Pigmentacja świetna, kolory ładnie się ze sobą łączą. Używam jej codziennie od kiedy ją zakupiłam.

- Eyeliner Wibo w kolorze czarnym
Intensywnie czarny kolor, świetny pędzelek, którym z łatwością można namalować precyzyjną kreskę. Wytrzymuje cały dzień na powiece, nie odbija się i nie rozmazuje.

- L'biotica regenerujący krem do rzęs 10 ml
Używam tego produktu od ponad miesiąca i efekty są zauważalne. Rzęsy stały się odżywione, bardziej elastyczne, grubsze, zagęściły się, troszkę urosły i przestały wypadać. 

- Olay active hydrating emulsja nawilżająca 100 ml
Została mi dosłownie końcówka emulsji, ponieważ używam jej codziennie rano od chyba 5 miesięcy. Wydajna, nawilża, lekko chłodzi cerę, idealnie nadaję się pod makijaż gdyż wchłania się błyskawicznie i przyjemnie pachnie. 

Bubel miesiąca czyli:


- Płatki do demakijażu Iseree z Lidla
Niby nic ważnego ot zwykłe płatki. Te niestety mają tylko jedną zaletę - są ładnie zgrzane, więc się nie rozwarstwiają. Niestety są strasznie szorstkie i podrażniają mi oczy. Nie są w całości bawełniane czego w sklepie nie zauważyłam. Na dodatek są tak cienkie, że zmywając makijaż wszystko przez nie przecieka brudząc mi ręce.